Billy Baxter to legendarny pokerzysta. W 1986 roku odniósł ważne dla pokera zwycięstwo w sądzie. Ma także zasługi dla zakładów sportowych. Oto jego wspomnienia.
Co roku pojawiają się pokerzyści, którzy notują świetne wyniki. Wydaje się, że na długo zagrzeją miejsce w czołówce, ale w zdecydowanej większości przypadków okazują się gwiazdami jednego sezonu.
Są jednak i tacy pokerzyści, którzy przetrwali próbę czasu i przy pokerowych stołach zasiadają od kilkudziesięciu lat. Takim przykładem jest Billy Baxter. 83-letni Amerykanin to siedmiokrotny mistrz WSOP. W tym roku zajął drugie miejsce (473.212$) w turnieju dla seniorów, w którym opłacono 8.180 wpisowych po 1.000$. W turniejach live wygrał w sumie 3.212.840$.
Billy Baxter w Sports Gambling Hall of Fame
Oprócz tytułów i zaszczytów w branży pokerowej, ceniony jest w branży zakładów sportowych. Kilka tygodni temu został jedną z pierwszych osób, które wprowadzono do Sports Gambling Hall of Fame (w Poker HOF zasiada od 2006 roku).
W podcaście portalu PokerNews tak mówi o tym wyróżnieniu:
Jeśli mam być szczery, to gdy pierwszy raz zadzwonili do mnie, aby mi o tym powiedzieć, nie wiedziałem, że zrobią z tego dużą, głośną sprawę. Uroczystość okazała się przyjemnym wydarzeniem. Organizatorzy wykonali dobrą robotę, aby pokazać, jak powstała branża zakładów sportowych i jak różni ludzie wnieśli w to swój wkład. Wszystko było naprawdę dobrze zrobione.
Twórcy SGHOF docenili Baxtera za kilka spraw, w tym lobbowanie na rzecz wprowadzenia zakładów halftime. Pokerzysta tłumaczy:
Wiele osób nie zdawało sobie sprawy, że gdy pierwszy raz przyjechałem do Las Vegas w 1975 roku, zakłady halftime praktycznie nie istniały. W zasadzie zainteresowałem ich tym tematem i dzisiaj takie zakłady są czymś oczywistym. Mówiąc inaczej, wszyscy je oferują i jest z nimi dużo zabawy. Oglądasz mecz, wyrabiasz sobie opinię, nawet jeśli nie miałeś jej przed rozpoczęciem meczu, ale takie zakłady są wyzwaniem. Bardzo je polubiłem, ponieważ mam do tego oko. Sprowadza się to do tego, że niektórzy oglądają mecz i widzą go w pewien sposób, a ja postrzegam go inaczej. Dla mnie to jest dobra rzecz.
Baxter mówi, że nieustannie obstawia zakłady sportowe, a szczególnie w połowie meczu. Jego ulubionym sportem jest futbol amerykański. Nowy sezon ligi NFL rozpoczął się na początku września. W ocenie nowego członka Sports Gambling Hall of Fame, futbol amerykański zawsze będzie królem zakładów sportowych w USA. I dodaje:
Mój ulubiony zespół to ten, na który stawiam.
Przy okazji rozmowy o zakładach sportowych, dziennikarz zapytał swojego gościa, jak radził sobie w nich Doyle Brunson. W odpowiedzi usłyszał:
Jest niemalże legendą w świecie zakładów. Prawdopodobnie wygrał prawie 50.000.000$, grając w pokera, ale nie jestem pewien, czy nie stracił 40.000.000$ na zakładach. Kochał obstawiać, robił to całe życie. Grając w pokera, wygrał dużo pieniędzy, i to w pewnym sensie pozwoliło sfinansować jego nawyk obstawiania zakładów.
Przy okazji wspominania przyjaciela, Baxter opowiedział, co zrobił ze swoimi bransoletkami WSOP:
Jedną dałem bratu, jedną innemu krewnemu. Powodem zaginięcia części z nich było to, że pożyczyłem je Doyle’owi. Kiedyś robili sesję zdjęciową dziesięciu bransoletek Doyle’a, ale nie mógł wszystkich znaleźć. Na czas sesji pożyczyłem więc niektóre ze swoich bransoletek. Niektóre nadal mam, są tutaj, w domu. Mam kilka starych bransoletek, jak i zegarki i inne rzeczy, które dawali.
Sąd po stronie Baxtera i pokerzystów
Oprócz osób obstawiających zakłady, dłużnikami Baxtera są także pokerzyści. W 1986 roku wygrał sądowy spór, który prowadził z amerykańskim urzędem podatkowym. Chodziło o to, czy zawodowa gra w pokera i hazard mogą być traktowane jako zawód. Sądy dwóch instancji przyznały rację pokerzyście, a rządowi prawnicy zrezygnowali z wniesienia kasacji do Sądu Najwyższego.
Dzięki wyrokowi, gra w pokera mogła być traktowana jako zawód, pozwalając na odliczanie wydatków, jak i płacenie niższej stawki podatkowej (maksymalna stawka wynosiła 50 procent, a nie 70 procent). Baxter wspomina:
Wiele osób nie wie, o co tak naprawdę chodziło. W tamtych czasach podatki były na swoim najwyższym poziomie. Gdy znajdowałeś się w najwyższym przedziale podatkowym, stawka wynosiła 50 procent. Gdy pierwszy raz przyjechałem do Las Vegas, wygrałem wiele turniejów, zarabiając dobrze ponad 1.000.000$. W 1975 roku to było całkiem sporo pieniędzy.
Już zapłaciłem 50 procent, ale urzędnicy wrócili i powiedzieli, że jestem im winien jeszcze 20 procent. Mówili, że hazard to efekt szczęścia – człowiek idzie zagrać na automacie, wrzuca dolara i wygrywa milion. A to nie jest dochód zarobiony pracą. Tak więc faktycznie zapłaciłem 70 procent od pieniędzy, które wtedy wygrałem.
Prawnik powiedział: „Bill, jeśli nie zapłacisz, to po kilku latach naliczania kar i odsetek, nigdy nie wyjdziesz z długów wobec urzędu. Zalecam więc zapłacenie tych dwudziestu procent. Następnie pozwij ich, żądając zwrotu pieniędzy”. Tak właśnie zrobiliśmy.
W pierwszej instancji sprawę rozpatrywał sąd w Reno. Pokerzysta mówi:
Człowiek reprezentujący IRS, czyli urząd podatkowy, powiedział o umieszczeniu dolara w automacie, o milionie dolarów, o tym, że to nie jest praca. Sędzia odpowiedział: „Wysłuchaliśmy pana argumentów. Uważam je za niedorzeczne. Chciałbym, żeby miał pan pieniądze i mógł zasiąść do gry przeciwko panu Baxterowi, i po prostu zobaczyć, jak pan sobie poradzi. Myślę, że odkryłby pan, że rolę odgrywa nie tylko szczęście”.
Urzędnicy złożyli apelację. Ponownie wygraliśmy przeciwko nim. Zagrozili, że pójdą do Sądu Najwyższego. Próbowali dogadać się ze mną na połowę tamtych pieniędzy. O to im chodziło, po prostu chcą pieniędzy. Odpowiedziałem im: „Słuchajcie, zapłaciłem swoje podatki. Nic nie jestem winien, nie będzie żadnej umowy”.
Urzędnicy zrezygnowali ze skierowania sprawy do Sądu Najwyższego. Baxter podsumowuje:
Ta sprawa jest dzisiaj w podręcznikach do prawa. Ludzie mogą powoływać się na to, jeśli dzisiaj toczą taką sprawę. Tak, to był taki mój wkład w pokera, dla pokerowej społeczności.
Słodko-gorzki smak sukcesu podczas WSOP 2023
W ostatniej części wywiadu, Baxter wrócił wspomnieniami do WSOP 2023, gdzie niewiele zabrakło mu do ósmego tytułu mistrzowskiego. Tłumaczy, że gra w niewielu turniejach, a powodem jest czas, który trzeba spędzić przy stole każdego dnia. Dodaje:
Nie sądzę, że ktokolwiek tak stary jak ja kiedykolwiek wygrał turniej lub chociaż był tego blisko. Tamten turniej trwał pięć dni, zagrało w nim ponad 8.100 osób. Miałem dobrą passę, ale to było bardzo wyczerpujące. Turniej stanowił dobrą zabawę, ale na koniec trochę zabrakło mi paliwa.
Do końca grałem całkiem nieźle, ale nie byłem zadowolony ze swojej gry. W ostatnim rozdaniu w pewnym sensie oddałem zwycięstwo. Nigdy nie rozgrywam rozdania, nie zaglądając w karty. Tym razem spojrzałem na jedną kartę i otworzyłem akcję. Prawdopodobnie nie rozgrywałbym tamtego rozdania, gdybym spojrzał na drugą kartę, co zawsze robię. Dawno temu powiedziano mi, że spojrzenie na swoje karty nic nie kosztuje. Tak więc nie polecam rozgrywania rozdania, bez patrzenia w swoje karty.
Co do rozdania, o którym mówi Baxter, to zagrał all-in za 10 big blindów, gdy dostał . Lonnie Hallett sprawdził i odsłonił
. Board to
.
Przy okazji wspomnień turniejowych, 83-letni pokerzysta ocenił poziom organizacyjny WSOP:
Festiwal jest naprawdę, naprawdę dobrze prowadzony. Zrobili z tego dziedzinę nauki. Nie jest łatwo poradzić sobie z tymi tłumami. Organizatorzy radzą sobie z ośmioma tysiącami ludzi w jednym turnieju. Niektóre z turniejów mają po 20.000 wpisowych. Do tego dochodzi kwestia wypłat, przenoszenia zawodników. Trzeba być ekspertem, żeby zrobić coś takiego. WSOP wykonał fantastyczną robotę. Festiwal będzie tylko się rozrastać, ponieważ ludzie to kochają.
Planuję grać w Main Evencie WSOP przez kilka kolejnych lat. Nie mogę się tego doczekać. Chociaż wiem że szansa na wygranie tego turnieju będzie prawdopodobnie znikoma, nadal chcę spróbować.