Chris Moorman był gościem podcastu Martina Jacobsona. Brytyjski pokerzysta opowiedział o najtrudniejszym momencie w karierze i korzystaniu z pomocy trenera od gry mentalnej.
Chris Moorman to jedna z największych pokerowych gwiazd, szczególnie w przypadku pokera online. Jego wygrane wynoszą 20.113.830$. Do tego dochodzi 6.556.104$, które wygrał w turniejach live. Na swoim koncie ma także dwa tytuły WSOP i po jednym tytule WPT oraz WSOP Circuit.
Poker ciągle się zmienia
Jakiś czas temu był gościem podcastu Martina Jacobsona, mistrza Main Eventu WSOP 2014. W pierwszej części rozmowy Chris mówił, jak na przestrzeni lat zmienił się poker i dlaczego ma to zbawienny wpływ na tę grę:
Piękno pokera leży w tym, jak mocno się zmienił. Przez to poker jest dla mnie czymś świeżym, oczywiście nie jest taką nowością, jak wtedy, gdy zaczynałem grać, ale jednak tak jest. Ciągle próbujesz nowych rzeczy. Poker nie jest ponownym przechodzeniem tego samego poziomu, jak w grze komputerowej, co może się znudzić.
Poker przypomina sytuację, gdy firma wypuszcza sequel gry i musisz próbować nowych rzeczy. Szczególnie w przypadku turniejów poker nigdy nie jest dwa razy taką samą grą.
Czasami możesz mieć finał, w którym grają zawodnicy z lepszymi umiejętnościami, a czasami stół finałowy z mniej utalentowanymi zawodnikami może być trudniejszy, czego powodem jest to, że grają w nieco bardziej nieprzewidywalny sposób, więc nie wiesz, jak mogą zareagować na to, co zrobisz.
Martin Jacobson dodał, że obecnie możemy mówić o czymś w rodzaju pokera w wersji 2.0, a powodem jest rozwój solverów i innych programów wspomagających naukę. Dodał, że jeszcze dekadę temu nawet najlepsi pokerzyści bardziej bazowali na intuicji i doświadczeniu niż na podejściu analitycznym. Teraz sytuacja zmieniła się tak, że nawet słabsi zawodnicy lepiej rozumieją grę, a powodem jest łatwiejszy dostęp do wiedzy.
Moorman odpowiedział:
Tak długo, jak jesteś chętny pracować nad swoją grą, zmieniać ją, nie sądzę, aby poker został „rozwiązany”. Oczywiście poker jest znacznie trudniejszy niż kiedyś, ale też znacznie łatwiej jest dzisiaj stać się lepszym graczem.
Kiedyś, gdy w turnieju pozostawały dwa stoły, a ty miałeś duży stack, to spodziewałeś się, że „domkniesz” turniej z dużą częstotliwością, albo chociaż znajdziesz się w TOP-3, dopóki nie trafisz bad beata. Czułeś, że masz to zagwarantowane. Dużo raise’owałeś, rywale często pasowali. Mogłeś zastraszać rywali.
Teraz ludzie podejmują walkę, jest znacznie trudniej grać. Musisz mocniej trzymać się odpowiedniej strategii, nieco lepiej wybierać spoty do gry. Obecnie przewagi są znacznie mniejsze. Jeśli przez jakiś czas karty nie układają się po twojej myśli, to myślisz sobie, że zostaniesz wykończony przez rywali. Tymczasem kiedyś, gdy miałeś zły dzień…
Pamiętam 2008, 2009 rok. Moim problemem było wtedy to, że nie mogłem zrobić sobie wolnego dnia, ponieważ gry były zbyt łatwe. Nawet gdybym miał zły dzień, to i tak kończyłem go na zero. Gdy nigdy nie przegrywasz, to ciężko jest zrobić sobie wolny dzień, aby wyjść z przyjaciółmi.
Teraz musisz kłaść większy nacisk na grę mentalną, musisz umieć radzić sobie ze złym dniem w grze. Musisz wrócić następnego dnia i grać swoją najlepszą grę, nie popełniać dużych błędów, ponieważ nie wiesz, kiedy przyjdzie kolejna szansa na sukces. Kiedyś grałeś w dwudziestu turniejach i uważałeś, że w czterech lub pięciu zajdziesz daleko, a dzisiaj po twojej myśli musi ułożyć się znacznie więcej spraw.
Kłopoty
Dopytywany, jak pracował nad swoją grą mentalną, Moorman odpowiada:
Myślę, że zacząłem pracować z trenerem od przygotowania mentalnego, zanim robili tak inni. W pewnym momencie musiałem zrezygnować ze wszystkich zawodników, których miałem w swojej „stajni”, a miałem ich trzydziestu, wszystkich finansowałem sam.
Swingi były szalone, a do tego byłem bardzo niezorganizowaną osobą. Miałem więc 20-kilka lat, byłem niezorganizowany, nadal próbowałem grać przez sześć dni w tygodniu, a do tego próbowałem radzić sobie z 20-30 zawodnikami, rozmawiać z nimi wszystkimi, wysyłać pieniądze, odbierać pieniądze. Próbowałem odrabiać straty, podjąłem wiele złych decyzji.
Najlepszą decyzją, jaką mogłem podjąć, to było zatrudnienie asystenta, ale chyba chciałem zaoszczędzić kilka dolarów, więc próbowałem robić wszystko sam. Przez pewien czas to działało, ponieważ w tamtych czasach gry były bardzo łatwe.
Miałem jednocześnie to szczęście i nieszczęście odnośnie jednego z moich zawodników, że po kilku miesiącach gry dla mnie, zajął drugie miejsce w PCA, wygrywając prawie 2.000.000$. Miałem połowę plus makeup, więc prawdopodobnie jakieś 60 procent. Oglądając transmisję, upiłem się z tego powodu, że zarobiłem milion dolarów, więc później wszyscy o tym wiedzieli, odzywali się na Facebooku i pytali o wsparcie finansowe w grze.
Początkowo przeglądałem ich historie rozdań, ale po pewnym czasie działałem na zasadzie „Jasne, umieszczę cię na średnich stawkach”. Następnie te średnie stawki zamieniały się w większe stawki, szczególnie w momencie, gdy Full Tilt Poker wprowadziło turnieje multi-entry i w każdym mogłeś zagrać po sześć razy. To mnie „zabiło”.
Był turniej z wpisowym za 1.000$, mogłeś opłacić do sześciu wpisowych, więc tym, spośród moich zawodników, którzy mogli grać na tych stawkach, powiedziałem, że mogą zagrać za maksymalnie cztery wpisowe na osobę, bo sześć to byłoby narażanie się na straty. (…) Pamiętam, że odpadłem cztery razy i pomyślałem, że zagram jeszcze dwa razy, mając nadzieję, że nikt nie zauważy.
Gdy w turnieju zostały dwa stoły, nadal grałem, podobnie jak trzech moich zawodników. W ten turniej zainwestowałem w sumie jakieś 130.000$. Sprawy wyglądały dobrze, ale moi zawodnicy odpadli przed finałem. Starałem się kontrolować swoje emocje, aby nie tiltować, ale wysypało się oprogramowanie. Czekałem godzinę, nie wiedząc, czy turniej wróci.
Turniej powrócił i pamiętam, że zagrałem w finale. To była jedna z pierwszych sytuacji, gdy myślałem o ICM, ponieważ musiałem wygrać co najmniej 130.000$. Zająłem trzecie miejsce i wygrałem ok. 200.000$, co wtedy było moim najlepszym wynikiem. Zanotowałem więc zysk. Tak działo się przez pewien czas, swingi były szalone.
Myślę, że rzecz działa się w okolicach WSOP 2012. Wcześniej Mohsin Charania wygrał Main Event EPT Grand Final w Monte Carlo. Przesłał mi wszystkie pieniądze poprzez PokerStars, co było złym pomysłem, ponieważ właśnie trwał festiwal SCOOP, a ja miałem graczy na kwotę 300.000-400.000$.
Starałem się zrobić szybki strzał, wsadzić ich do turniejów za 5.000$, w których była mała liczba zawodników, mając nadzieję, że wygrają. Nie wygrali. Tak więc ostatniego dnia festiwalu, starałem się przesłać trochę pieniędzy, ponieważ była ogromna turniejowa niedziela. I gdy wysłałem komuś pieniądze, to dostałem wiadomość, że właśnie osiągnąłem miesięczny limit transferu pieniędzy, który wynosił 1.000.000$.
Mohsin wysłał mi na to konto wszystkie pieniądze, a ja je rozsyłałem na lewo i prawo do wszystkich graczy. Wróciło do mnie może 100.000$, a zaraz był festiwal WSOP. Moi zawodnicy pytali, co robimy z WSOP, a ja pomyślałem, że wchodzę za wszystko, więc opróżniłem konto w banku.
Chris Moorman o grze mentalnej
Festiwal nie ułożył się po myśli Chrisa i zawodników, w których grę zainwestował. Oznaczało to, że „spłukał” się z pieniędzy i musiał wszystko zaczynać od nowa. Wspomina:
To wtedy zacząłem korzystać z pomocy trenera od gry mentalnej. W tym samym czasie poznałem moją przyszłą żonę. Przez jakiś czas mieszkaliśmy w Vancouver, aby grać w pokera online. Myślałem sobie, że odrobię wszystko za pomocą grindu, będę grać na niskich stawkach, będzie dobra zabawa.
Zabawy nie było, ponieważ gry zaczęły stawać się coraz trudniejsze. Myślałem, że będę miażdżyć turnieje za 20$, ale zapomniałem, że gra w nich po 5.000 osób. Zajmujesz 15. miejsce i to jest bolesne uczucie, ponieważ pochłania to dużo czasu. Poza tym czujesz, że coś cię należy po tym, gdy wcześniej przez długi czas dobrze grałeś.
Przez rok nie grałem w turniejach live, widziałem te duże turnieje, a ja w nich nie grałem. Widziałem tych ludzi wygrywających turnieje i myślałem, że jestem od nich lepszy. Stawałem się zgorzkniały, nie podobało mi się to.
Katie powiedziała mi o kimś, z kim nad swoją grą pracowała Liv Boeree. Przyleciał z Wielkiej Brytanii do Vancouver, do przyjaciela. Sprawdził w internecie, kim jestem, zgodziłem się z nim spotkać. Byłem bardzo sceptyczny. Poszedłem ponownie następnego dnia i to było szalone, ponieważ otworzyłem się przed nim w temacie pokera, mojego życia, na temat tego, przez co przechodziłem. Natychmiast poczułem się, jakbym znał go od wielu lat.
Zacząłem mieć mały upswing w grach online, czułem, że wracam do gry. Kilka miesięcy po rozpoczęciu z nim współpracy, poleciałem do Los Angeles, aby zagrać w WPT. Wpisowe wynosiło 10.000$, ale w tamtym czasie jeszcze nie stanąłem finansowo na nogi, więc sprzedałem połowę udziałów. Byłem podekscytowany, ponieważ w turniejach live nie grałem od pewnego czasu. Wracałem do gry dzień po dniu i sześć dni później wygrałem ten turniej. (…) Od tamtego czasu nadal z nim współpracuję. To trochę szalona sprawa, ponieważ wcześniej nigdy nawet nie myślałem, że mógłbym z kimś tak rozmawiać.
W ostatniej części rozmowy Chris został zapytany, jak stać się lepszym zawodnikiem w świecie, w którym poker tak mocno zmienił się przez ostatnie lata. Brytyjczyk odpowiedział:
Gdy grasz w golfa, to trudno jest wiedzieć, co robisz źle, więc zatrudniasz trenera, odbierasz kilka lekcji i zaoszczędzasz wiele czasu. Wiesz, że początkowo trener będzie cię kosztować więcej, niż gdybyś sam to robił, ale pomoże ci to w długim okresie.
Podobnie jest z pokerem. Możesz myśleć, że jakiś trener życzy sobie dosyć dużej stawki godzinowej, więc nie wiesz, czy warto to robić. Jeśli jednak się nad tym zastanowisz, jeśli taki trener pomoże tobie w kilku spotach turniejowych, to te pieniądze dosyć szybko ci się zwrócą. Warto więc zainwestować w kogoś, kto zna się na grze i szybko może zidentyfikować twoje największe słabości.
Chris Moorman o przyszłości pokera
Dopytywany, jak widzi przyszłość pokera w 2030-35 roku, stwierdził, że łatwiej jest robić przewidywania co do pokera live, ponieważ tam raczej niewiele się zmienia. Zawodnicy wygrywają turnieje, a następnie tracą te pieniądze, ale wolniej niż w pokerze online, nie zdając sobie sprawy z tego, że ich umiejętności maleją. Tymczasem w pokerze online jest inaczej:
W pokerze online dosyć szybko odkrywasz, że twoje konto staje się puste, więc ponownie je ładujesz, ale myślisz o zmianach, zatrudniasz trenera, wkładasz w grę więcej pracy lub po prostu rezygnujesz i zajmujesz się czymś innym. Z tego powodu poker online może być całkowicie inny, a poker live dosyć podobny do tego, co jest teraz.
Trudno jednak powiedzieć, w którą stronę to podąży. Strategia mocno się zmieniła, ale format gry nie uległ mocnej zmianie. Oczywiście są inne formaty turniejowe, ponieważ kiedyś były turnieje rebuy za 100$, a teraz są turnieje w formacie progressive knockout, ale największa zmiana dotyczy podejścia zawodników do gry. Zastanawiam się więc, czy będzie jakaś realna zmiana, czy będą oferowane dosyć podobne turnieje.
Wydawnictwo Player
Na koniec przypominamy, że dzięki wydawnictwu Player ukazały się polskie wersje dwóch książek Chrisa Moormana. Na Czytelników RailMe czekają promocyjne ceny (więcej tutaj).
Greg Merson – W szczycie możliwości byłem w TOP-20/30 graczy cashowych NLH na PokerStars