Chyba nie sądziliście, że zabraknie mnie na otwarciu? Jakim otwarciu? Czego w czym, przepraszam?!
Kto nie jest biegły w internetowym humorze… pewnie i tak by tu nie trafił. Gdyby ktoś jednak miał braki, polecam wpisać frazę o otwarciu w popularną wyszukiwarkę. Spieszę jednak donieść, że dzisiaj żaden parasol nie ucierpi, chociaż jak głosi tekst starej piosenki „Dupy mamy jak z mosiądza, to my chłopcy spod Grudziądza”.
Jakim cudem dopłynąłem w ogóle do Grudziądza? Miało być o otwarciu, ale przeglądanego właśnie przez Was portalu. Kiedy pomyślałem o tym chwilę dłużej, zrobiło mi się smutno, bo swój blogerski debiut miałem sto lat temu na PokerGround, napisałem mikrosztukę teatralną i byłem ze swojego dzieła całkiem dumny. Tym razem kompletnie nie miałem pomysłu, jak przywitać się z Czytelnikami po raz drugi. Zapytałem – nie bójmy się użyć tego zwrotu – mojego naczelnego, co ja właściwie mam tutaj napisać na dzień dobry? „Napisz, co chcesz” rzucił. Myślę sobie – dupa, a nie naczelny, jak ja sobie mogę wypisywać co chcę. Poczułem się jak Krystian Bielik, którego opowieść o instrukcjach selekcjonera Jerzego Brzęczka przed wprowadzeniem piłkarza na murawę urosła niemal do rangi legendy. „Krystian, próbuj” – takich to fachowych taktycznych porad udzielił Wuja. No i Pan Rafał tak samo – Fenek, napisz coś. Dobrze, że mi kurwa zatańczyć nie kazał…
Żarty na bok, nie mogłem odmówić udziału w takim projekcie. Tyle razy już byłem nagabywany przez Jacka, żebym pisał więcej, żeby to miało jakieś ręce i nogi, a może i nawet formę… Gdyby tylko prosił i na tym się kończyło, to nawet nie miałbym wyrzutów sumienia. Ale ja za każdym razem się zgadzałem, robiłem inteligentną (tak mi się wydawało) minę, składałem ręce w piramidkę niczym Balcerowicz i mówiłem „Oczywiście, masz rację, będę pisał”. I co? I nic, siedziałem na dupie i czekałem, aż pojawi się książę z parasolem. Z moim zapałem do pisania było podobnie, jak z moim zapałem do zdrowego odżywiania – wystarczy spojrzeć albo na listę napisanych przeze mnie artykułów, albo spojrzeć na moją sylwetkę, żeby zrozumieć, do czego piję.
Będę więc na łamach tegoż portalu miał okazję wreszcie rozwinąć skrzydła, namalować obrazy słowem, przenieść Was w swoją rzeczywistość, bo – nie oszukujmy się – portal z książką i mordką w nazwie rozszalał się w kwestii cenzury prewencyjnej i wyciszania pewnych treści. Każdy, kto mnie chociaż trochę zna wie, iż jestem fanem treści i form – nazwijmy je delikatnie – niekonwencjonalnych. Jacku powiedział wprost – mało mydła, dużo spirytusu! Zapachniało co prawda troszkę wyjazdem pod namioty z ojczymem, ale – tak jak wtedy – zgodziłem się i oczekiwałem niesamowitej przygody.
Będziemy się zatem widywać, drodzy Czytelnicy. Sam nie wiem jeszcze jaką formę do końca będzie miała ta współpraca. Czy ograniczę się tylko do pisania i wylewania żółci na klawiaturę, czy może razem z naczelnym będziemy w jakimś pięknym zakątku świata razem łapać akcję na riverze? Na koniec życzę Wam trochę lepszego refleksu niż pokerowym dinozaurom. Może nie doczyta do tego miejsca i tego nie wytnie?
One Comment
Arbiter
??????