W magazynie „TwoPlusTwo” Carlos Welch tłumaczy, jak podejść do gry w fazie bubble w zależności od liczby uczestników turnieju.
Jakie są najważniejsze czynniki, które należy wziąć pod uwagę w trakcie trwania fazy bubble w turnieju pokerowym? Wielu zawodników będzie zaskoczonych, że odpowiedź na to pytanie zależy od wielkości turnieju. Na potrzeby tej dyskusji rozważmy turnieje małe, a więc takie, które mają mniej niż 200 zawodników i duże, w których gra ponad 200 zawodników.
Dwa różne turnieje
Porównajmy dwa turnieje z WSOP 2019, czyli Main Event za 10.000$ i High Roller za 50.000$. W Main Evencie zagrało 8.569 zawodników i było 1.286 miejsc płatnych. W High Rollerze opłacono 110 wpisowych, a płatnych było 17 miejsc.
Jeśli za min cash uznamy każdą nagrodę mniejszą niż dwukrotność wpisowego, to w Main Evencie było to 40 procent miejsc (520), a w High Rollerze to 29 procent (5). Gdy duża liczba miejsc płatnych to min cashe, ważniejsze staje się zagwarantowanie sobie jednego z nich, niż byłoby to w innym przypadku, ponieważ presja ICM jest największa, gdy struktura wypłat jest płaska. To oznacza, że zawodnicy ze średnimi stackami są bardziej motywowani do gry tight na bubble’u turnieju z dużą liczbą uczestników niż z małą liczbą, ponieważ ekstremalna presja ICM wywierana na nich, czyni cashowanie najważniejszą sprawą.
Na drugim końcu skali jest odwrotnie. Zdefiniujmy dużą nagrodę jako co najmniej 10-krotność wpisowego. W Main Evencie będą to 72 czołowe miejsca (6 procent), a w High Rollerze to trzy miejsca (18 procent). Gdy duży odsetek miejsc płatnych to duże nagrody, mniej ważne jest zapewnienie sobie min cashu, niż byłoby to w innym przypadku. To oznacza, że chociaż zawodnicy ze średnimi stackami muszą grać tight w trakcie fazy bubble turnieju z dużą liczbą wpisowych, to często powinni odrzucić ostrożność natychmiast po przełamaniu bubble’a, gdyż wciąż mają przed sobą długą drogę, aby dotrzeć do najwyższych miejsc, gdzie czekają największe nagrody.
W turniejach z małą liczbą wpisowych zawodnicy ze średnimi stackami mają motywację do bardziej ostrożnego wspinania się po drabinie wypłat, gdyż nie mają aż tak długiej drogi do dużych nagród. Dodatkowo, przeskoki na drabinie wypłat w drodze do największych nagród w turniejach z małą liczbą uczestników, stanowią zazwyczaj większy procent wpisowego niż w turniejach w stylu WSOP ME, gdzie gra wiele osób.
W dużych (rozumianych jako liczba uczestników) turniejach, często słychać zawodników, którzy mówią, że nie możesz wygrać turnieju w Dniu 1, ale z pewnością możesz go przegrać. Innymi słowy, cierpliwość jest na tym etapie cnotą, ponieważ przed tobą trzy dni gry, aż osiągniesz bubble’a. Masz wiele czasu, aby przygotować się na osiągnięcie dobrego wyniku.
W mniejszych turniejach faza bubble następuje szybciej, co oznacza, że masz mniej czasu na cierpliwą grę. Dodatkowo w mniejszych turniejach średni poziom rywali jest zazwyczaj wyższy, więc musisz wygrać „łatwe” żetony, zanim odpadną słabsi rywale. To zachęca zawodników do ofensywnej, agresywnej gry od początku.
Myśl lokalnie
Jeśli grasz w dużych turniejach, to na poziomach blindów tuż przed bubblem, powinieneś myśleć „lokalnie”. To, jaki jest największy, średni lub najmniejszy stack turniejowy nie powinno cię obchodzić. Jeśli rozumiesz, że zawodnicy ze średnimi stackami mają mocno związane ręce, o czym pisałem wyżej, to twoim celem na tym etapie gry powinno być osiągnięcie i utrzymanie takiego stacka, który pozwoli ci rywalizować o największy stack na twoim stole. Jeśli potrafisz to osiągnąć przed bubblem, a rywale rozumieją, do jakiej gry „motywuje” ich ICM, to możesz skorzystać z ekstremalnej ilości fold equity, gdy presja związana z bubblem zaczyna mocno ciążyć na średnich stackach z twojego stołu.
W małych turniejach, gdy zaczniecie osiągać bubble’a, w grze pozostaną tylko trzy stoły, więc w pewnym sensie cały turniej jest tym „lokalnym” poziomem gry. To, jaki jest największy, średni i mały stack, odgrywa tu znacznie większą rolę. Co zaskakujące, prowadzi to do tego, że fazy bubble w takich turniejach trwają dłużej niż w dużych turniejach.
W Main Evencie 2015 dysponowałem short stackiem, gdy do przełamania bubble’a potrzebnych było sto eliminacji. Siedziałem w sali Brasilia i niepotrzebnie martwiłem się tym, co dzieje się w sali Amazon. Tymczasem powinienem był myśleć lokalnie, myśleć o tym, co dzieje się na moim stole. Ku mojemu zadowoleniu szybko odpadło tych stu zawodników. Wydawało się, że musi odpaść wielu zawodników, ale w rzeczywistości to było tylko 9 procent tych, którzy pozostawali w grze.
Paradoksalnie, dłużej zajmuje odpadnięcie dwóch zawodników, aby przełamać bubble’a w turnieju z 22 zawodnikami, chociaż w obu turniejach pod względem procentowym chodzi o to samo. Dzieje się tak, ponieważ w małych turniejach short stacki z łatwością mogą rozejrzeć się po trzech stołach i zorientować się, jak mogą slow play’ować w celu zmaksymalizowania swoich szans na miejsce płatne. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy short stacki widzą, że w stawce jest ktoś ze średnim stackiem, kto rozumie motywy stojące za podejmowaniem ryzyka w czasie fazy bubble po to, aby dać sobie szansę na jedną z dużych nagród, o czym pisałem wyżej.
Znacznie bardziej prawdopodobne jest, że połowa zagrożonych zawodników podwoi się, gdy jest ich tylko dwóch, niż gdy jest ich stu. Jeśli to dzieje się w małym turnieju, może to być katastrofą dla średnich stacków, którym nie zostanie nic, gdy będą próbować foldować, aby tylko wejść do strefy miejsc płatnych. To kolejny powód, dla którego często mądrym wyborem jest dla nich nieco zdyskontować ICM na rzecz utrzymania stacków, aby w dalszej rozgrywce, gdy pęknie bubble, mogli pozostać konkurencyjni.
Te różnice w dynamice gry na wczesnym, środkowym i końcowym etapie prowadzą do ciekawego wniosku. Duże turnieje zaczynają się niczym maraton, a po bubble’u stają się sprintem. Małe turnieje zaczynają się jako sprint, a po bubble’u stają się maratonem. Zrozumienie tych różnic pomoże ci grać w każdym z tych turniejów bardziej efektywnie.