Niedawno Katie Lindsay i Chris Moorman zostali ambasadorami Americas Cardroom. Sprawdźcie, jak wypadli w wywiadzie, w którym przepytywali siebie nawzajem.
Chociaż branży pokerowej daleko do piłkarskiej, to zdarza się, że również poker roomy online przeprowadzają ofensywę transferową. Od pewnego czasu tak jest w przypadku Americas Cardroom. W ubiegłym roku do grona ambasadorów ACR dołączyli m.in. Vanessa Kade, Chris Moneymaker i Jon „apestyles” Van Fleet.
W listopadzie zespół ambasadorów wzmocnili Katie Lindsay i Chris Moorman, przy pokerowych stołach rywale, a w życiu prywatnym małżeństwo od lipca 2015 roku. Wygrane Katie w turniejach live wynoszą 561.738$. a w turniejach online wygrała w sumie 1.641.725$. Chris Moorman wygrał live 6.245.898$, a przy wirtualnych stołach wygrał 19.427.744$.
Chris Moorman w ogniu pytań Katie Lindsay
Portal Poker.org wpadł na ciekawy pomysł i zaproponował Katie oraz Chrisowi, aby zamiast odpowiadać na pytania dziennikarza, przeprowadzili wywiad ze sobą. Sprawdźcie, co z tego wyszło!
Na początek Katie Lindsay chciała wiedzieć, jakich pytań w wywiadach ma już dosyć Chris. Pokerzysta odpowiedział:
Prawdopodobnie takich w stylu „Pięć rad dla przeciętnego pokerzysty”. Odpowiadałem na to już setki razy. Chcesz udzielić innej odpowiedzi na coś takiego, ale czujesz, że ciągle powtarzasz to samo. Nie mam odpowiedzi zbyt różniącej się od tych, które dawali wcześniej inni. To pytanie z kategorii tych, przez które chcesz przejść bez jakichś przemyśleń na ten temat.
W dalszej części Katie pytała Chrisa o ulubione pokerowe wspomnienie sprzed wydarzeń znanych jaki Black Friday. W odpowiedzi usłyszała:
Prawdopodobnie dotyczy tego, gdy zagrałem w finale Main Eventu Aussie Millions na początku 2011 roku. Doszedłem do punktu, w którym prawie zrezygnowałem z pokera live, ponieważ miałem mało sukcesów. Toby Lewis, jeden z moich dobrych przyjaciół, odmówił mi nawet wymiany udziałów w tym turnieju. Zamiast tego założył się ze mną, że nie awansuję do Dnia 2. Przyjąłem zakład i wykorzystałem jako motywację do tego, aby zagrać jak najlepiej. Do nagrody z finału [zajął 7. miejsce i otrzymał175.000 AUD, czyli 173.079$ – red.] dołożyłem 12.500$ od Toby’ego. Ten występ rozruszał moją karierę w pokerze live.
Przy okazji tego wspomnienia, Chris był dopytywany, co ważnego zmieniłby w swojej karierze. Odpowiedział:
Oczywistą odpowiedzią byłoby to, aby nie zajmować się backingiem. Straciłem wiele pieniędzy w ten sposób. Jednak nie jestem osobą, która czegoś żałuje.
Inna historia jest taka, że podczas jednej z edycji WSOP liczyłem się w wyścigu o tytuł Gracza Roku. Zamierzałem sprzedać udziały w turnieju 8-Game za 50.000$, ponieważ finał toczył się tylko w formacie no-limit. Doszedłem do wniosku, że muszę nauczyć się podstaw innych odmian, a gdy awansuję na stół finałowy, to gra będzie toczyć się tylko w NL. Zamierzałem się pouczyć, ale do późna imprezowałem z przyjaciółmi, upiłem się i przegapiłem turniej. To była rzadka okazja do tego, abym zdobył tytuł Gracza Roku, gdyż normalnie nie gram w gry mieszane.
Poproszony o wskazanie jednej rzeczy, której kibice o nim nie wiedzą, Chris stwierdził:
Zawsze kwestionuję swój poziom gry. Nie jestem pewien, czy wykonałem prawidłowe zagranie. Nie chodzi o to, że zawsze jestem dla siebie za surowy, ale może po prostu nie daję sobie uznania, na jakie zasługuję. Mogę mieć trwający trzy miesiące okres w karierze, w którym radzę sobie naprawdę dobrze, a następnie mogę mieć kilka złych tygodni. I wtedy w głowie pojawiają się myśli „Czy nadal gram dobrze?”, „Czy nadal wygrywam w tych grach?”. Po prostu wpadam w takie myślenie i nie potrafię z niego wyjść.
Na pytanie, czy w pokerze zostało jeszcze coś, co chciałby osiągnąć, odpowiedział:
Chciałbym wygrać Main Event EPT, ale nie wydaje się to realistyczne, ponieważ nie ma już tak wielu festiwali, jak kiedyś. Oczywiście spełnieniem marzeń byłoby wygranie Main Eventu WSOP. Poza tym chciałbym wygrać duży turniej online, jak The Venom na Americas Cardroom lub Main Event WCOOP. Chciałbym mieć na swoim koncie zwycięstwo online za milion dolarów.
Moorman poproszony o wskazanie osoby, z którą najlepiej rozmawia mu się o rozdaniach, stwierdził:
To trudne pytanie, ale wskazałbym Toma MacDonalda, jednego z moich dobrych przyjaciół. Tom bierze udział w grach cashowych w Makau, więc mamy dosyć różne pokerowe perspektywy, ale oczywiście obaj wiemy, co robimy. Gdy przegrywam duże rozdanie, idę z tym do niego. Mamy bardzo różne punkty widzenia, ale to nie znaczy, że nie możemy porozmawiać. Rozmowa z graczem cashowym zawsze otwiera oczy.
Katie Lindsay odpowiada na pytania Chrisa Moormana
Pierwszym pytaniem, które Chris zadał Katie, było to, dlaczego uwielbia grać w pokera live. Odpowiedziała:
Kocham ludzi. Chcę się z nimi bawić, rozmawiać. Poker online jest łatwy, ponieważ nie musisz się przebierać. Poker live jest znacznie fajniejszy. Uwielbiam rozmawiać. Rozmawiam z każdym. Znasz mnie i wiesz, że gdy wsiadamy do taksówki Ubera, to szybko zaprzyjaźniam się z kierowcą. Kocham ludzi.
Zapytana o to, jak wyglądała jej praca 15 lat temu, gdy była agentką pokerową, wspominała:
To był szalony czas. Tuż na początku kariery w tym fachu, byłam agentką Tiffany Michelle. Zatrzymałam się w wtedy w mieszkaniu Liv Boeree, gdzie zawierałam te wszystkie umowy. Gdy Tiffany zaszła daleko w Main Evencie WSOP 2008 [zajęła 17. miejsce – red.] to było to coś szalonego.
Pamiętam, jak kiedyś właściciel PokerStars zadzwonił do mnie. Zawierałam milionowe umowy, a spałam na podłodze.
Innym razem mój telefon zadzwonił o 02:00. Zastanawiałam się, czy to jakiś nagły wypadek, a okazało się, że mój klient zapytał mnie, gdzie kupić materac. To były szalone czasy, ale mam z nich więcej dobrych wspomnień niż tych złych.
W dalszej części wywiadu Chris Moorman dopytywał Katie Lindsay o plany zawodowe – czy widzi siebie grającą w pokera przez całe życie? Odpowiedziała:
Boże, ja nawet nie wiem, co będę robić w przyszłym tygodniu. Widzę siebie robiącą cokolwiek tak długo, jak będzie mi to sprawiać przyjemność. Tak, widzę siebie grającą w pokera. A co innego miałabym robić? Nawet dzisiaj mam spotkania biznesowe, więc zawsze coś robię. Znasz mnie, robię milion rzeczy na godzinę. Nigdy nie będę skupiać się tylko na jednej rzeczy, zawsze będę robić różne rzeczy. Tak długo, jak będę mieć z tego przyjemność, to zawsze będę grać w pokera.
Pytana o swoje największe wady i zalety pokerowe, Katie stwierdziła:
Myślę, że moją największą siłą jest bycie nieustraszoną. Nie boję się zagrywać dużych blefów. Nie boję się grać przeciwko komukolwiek. Gdy siadam do gry, zapominam o aspekcie finansowym. Siedzę tam i gram za pomocą żetonów oraz kart. Tyle. Mam to szczęście, że mogę myśleć w ten sposób. Uważam, że takie myślenie przynosi mi korzyści.
Jedną z moich słabości jest to, że nienawidzę pasować kart. Uwielbiam grać, a gdy pasuję, nie mogę dalej grać. Jednak staję się lepsza w tej materii. Uczę się pasować.
Na koniec padło pytanie o to, z którego momentu w swojej karierze Katie Lindsay jest dumna. Pokerzystka powiedziała:
Włączając w to bycie pokerową agentką? Nie wiem, czy jest moment, z którego jestem najbardziej dumna. Jestem dumna z kilku kamieni milowych w mojej karierze. Jestem dumna z uruchomienia mojej agencji, zaczynając od zera i zamieniając to w sukces, zaczynając od jednego klienta i dochodząc do 30 klientów przed Black Friday. Jestem dumna z zawierania umów za milion dolarów w czasie, gdy byłam jedyną kobietą w tym fachu.
Jestem też dumna z wygrania trzech turniejów live, gdyż wygranie turnieju live jest naprawdę trudne. Jestem więc dumna, że dokonałam tego trzy razy.
Mike Matusow – W pokerze chodzi o to, jak dobry jesteś przeciwko słabym graczom