W związku z rozpoczęciem High Stakes Feud, dziennikarz „Las Vegas Sun” rozmawiał z Danielem Negreanu i Dougiem Polkiem. Oto, co pokerzyści mają do powiedzenia na swój temat.
Gdyby w pokerze nie istnieli Daniel Negreanu i Doug Polk, to trzeba by ich wymyślić. Obaj pokerzyści posiadają wysokie umiejętności, a do tego mają ciekawe osobowości. Tym większe emocje wywołuje ich rywalizacja w ramach High Stakes Feud. Na razie rozegrano cztery sesje, a na prowadzeniu jest Polk. Czy jednak zgodnie z przewidywaniami bukmacherów tak samo będzie po ostatnim rozdaniu? Przyjdzie nam na to jeszcze poczekać. W międzyczasie cofnijmy się się do 2014 roku.
Główny cel
Jak przypomina dziennik „Las Vegas Sun”, to właśnie wtedy zaczął się pierwsze z wielu sporów Daniela i Douga. Kanadyjski pokerzysta został wtedy zapytany na Twitterze o gry cashowe online. Odpowiedział, że po dwóch tygodniach nauki byłby w stanie pokonać stawki 25/50$. Wielu zawodowych pokerzystów nie podzieliło jego optymistycznego podejścia i mocno krytykowało go za takie wypowiedzi. Polk stwierdził, że jego słowa są „naiwne”. Teraz dodaje:
Jeśli chcesz być na topie w pokerze online, to musisz być niewiarygodnie dobry. W przypadku pokera live, nadal potrzebujesz umiejętności, ale to inny zestaw umiejętności. W pokerze live bardziej chodzi o networking, o zawieranie przyjaźni z bogatymi ludźmi, którzy mają pieniądze, o grę w turniejach, w których jest wielu złych zawodników.
Społeczność pokerowa online wydaje się być znacznie lepsza, więc stwierdzenie, że możesz pokonać te gry, jest mylne. To jak z osobą, która w weekendy gra w golfa i mówi, że w dwa tygodnie mogłaby dołączyć do PGA Tour. To nie jest możliwe.
Negreanu odpowiada:
Oto, w jaki sposób Polk próbował wyrobić sobie nazwisko – atakując ludzi z dużą liczbą obserwujących ich osób, nie martwiąc się o szczerość lub pokazanie sprawy w uczciwy sposób. Po prostu atak, atak, atak. Chodziło o clickbait dla widzów, żeby zobaczyli, czym się zajmuje, żeby zdobyć widzów dla filmów szkoleniowych swojej strony, żeby jego firma mogła na tym zyskać. To właśnie mniej więcej wtedy stałem się jego głównym celem, ponieważ w branży pokerowej miałem największą liczbę osób, które obserwowały mnie w mediach społecznościowych.
Troll i fałszywy człowiek
W 2016 roku, gdy PokerStars podniosło rake, Negreanu stwierdził, że „more rake is better”. Daniel tłumaczy:
Nagrałem 30-minutowy wywiad, w którym wypowiedziałem cztery słowa, to było w pewnym kontekście, a Polk odrzucił tę resztę i użył tych czterech słów: „more rake is better”. Określił mnie mianem korporacyjnego potwora, który chce wszystkim podnieść „cenę” za grę. Naszkicował taki obraz mojej osoby, który jest po prostu nieuczciwy.
Zdaję sobie sprawę, jak niepewnie czuje się Polk, jak wiele bólu musi mu sprawiać życie trolla. Ludzie, którzy to robią, nie decydują się na to z powodu szczęśliwego życia. Robią to, ponieważ mają głęboko ukryte poczucie niepewności i bólu. Tak więc patrzę na niego bardziej z empatią niż pogardą, ponieważ nic, co mówi, nie ma żadnego realnego skutku.
Polk wyjaśnia:
Negreanu mówił, że tamta zmiana jest dobra dla większości zawodników, ponieważ teraz dobrzy zawodnicy nie mogą wygrywać. Oczywiście nie było to dobre dla żadnego zawodnika. Czułem, że wraz z upływem czasu zmienił się z faceta, który był po stronie pokerzystów, w faceta, który zarabia pieniądze, dzięki byciu zawodnikiem sponsorowanym. Mogę to zrozumieć. To dobra kariera, a ludzie chcą zarabiać, ale nie możesz robić rzeczy, które nie są w interesie zawodników, a następnie udawać, że jest to w ich interesie. Uważam, że stracił kontakt z zawodnikami, których bronił i stał się korporacyjnym naganiaczem.
Wbiłem mu wiele szpil, ale wobec Negreanu nie czuję żadnej wrogości. Nie nienawidzę go, ale uważam, że jest fałszywy i sam nie wie, kim jest. Rzeczywistość jest taka, że on chce być „tym dobrym facetem”, ale już nim nie jest.
Mięczak i nadąsany dzieciak
Kilka miesięcy temu pokerzyści zdecydowali się rozpocząć rozmowy o warunkach pojedynku. Negocjacje toczyły się publicznie, za pomocą postów na Twitterze. Inicjatorem rozmów był Doug:
Myślałem, że nie ma szans, aby zaakceptował challenge, ponieważ wiedział, że przegra dużo pieniędzy. Obrażał mnie, więc wyzwałem go na pojedynek, żeby źle wyglądał. Poker to zabawna gra w tym sensie, że ludzie wyzywają się na pojedynki, więc gdy jeden z nich mówi: „Nie, nie chcę grać”, to wygląda na mięczaka.
Sposób negocjowania był nieco dziwny, ponieważ gdy masz challenge, to ludzie powinni ze sobą rozmawiać. Negocjacje były prowadzone w sposób bardzo publiczny i nieefektywny.
Rynek bukmacherski daje kurs na moje zwycięstwo w przedziale od 4:1 do 5:1. Uważam, że to zaniżony kurs. Myślę, że prawdziwy kurs powinien wynosić 10:1 lub 20:1. Rzeczywistość jest taka, że gram na bardzo wysokich stawkach przeciwko zawodnikowi, który jest znacznie gorszy ode mnie.
Daniel Negreanu komentuje:
Doszedłem do wniosku, że teraz świat stoi do góry nogami, mam dużo wolnego czasu, jestem w domu. Pomyślałem, że challenge to coś, co pokerowy świat będzie chciał zobaczyć. Ludzie domagali się tego od dawna.
Wszystko zrobiliśmy w sposób przejrzysty, na Twitterze. Taką metodę rozmów wybrałem i szczerze uważam, że wyszło całkiem dobrze. Polkowi to się nie spodobało, ponieważ w tym świetle wyglądał naprawdę źle. Opinia publiczna widziała, jak sobie z tym radził, że zachowywał się niczym nadąsany dzieciak.
Na cztery tygodnie przed rozpoczęciem gier, próbowałem wcisnąć do głowy cztery lata informacji. Mam pojemny umysł i mam nadzieję, że w trakcie pojedynku będę kontynuować naukę, stając się lepszym graczem.