Zapraszamy na nowy odcinek Radogoszcz Blog! Dziś opowieści z tripu polskiej ekipy do Ołomuńca i Rozvadova!
Jako że jestem już po trzydziestce, to najwyższa pora zająć się swoim bucket list i przemyśleć, co jeszcze chciałbym w życiu zrobić, co osiągnąć, czego doświadczyć. Chwilę to zajęło, ale lista prezentuje się następująco:
1. Zakręcić w Rozvadowie
2. Nic
Nie byłem tam od czasu, kiedy grałem dość niskie stawki casha z 7 lat temu i w przedremontowym Rozva grałem Italian Poker Series za 200€. Nie widziałem nowego dystopijnego mega-kasyna, bufetu za dziesięć euro za każde wejście i sfor niemieckich emerytów porównywalnych jedynie z lipcowym Świnoujściem w godzinach szczytu.
Wyszedłem więc z inicjatywą, żeby wybrać się na Eurekę z Main Eventem za 1.100€ i udało mi się zebrać drużynę, z której dumny byłby nawet Piotr Fronczewski – ja, Dawid, Filuś, Hero, Peszek, Rapan i Termo. Filuś zaproponował także współinicjująco, żeby po drodze wybrać się na jeden dzień na Super High Rollera do Ołomuńca, dogadaliśmy że się tam kimniemy i jedziemy do Leonowego Niepodległego Księstwa Rozvadowskiego.
Dobrze, że Filuś ten wyjazd zaproponował, bo bez naszych dwóch aut SHR straciłby 30% frekwencji. Granie w Olo jest zawsze jak granie home game’a, z tym, że część uczestników śmiesznie zdrabnia niektóre słowa i straszliwie się lęka postupku o rywali.
Posadziło mnie stół z Jaworem i Pentą, którzy w ciągu turnieje robili sobie zawody, kto zajebie lepszego miclicka – najmocniejszymi kandydatami otwarcie Penty do 27.000 na 600/1.200 oraz Jawor grający Janowi Bednarowi 3-beta 6k do opena 4k i powodujący u czeskiego rega wyraźne podejrzenia o jakieś angle shootowanie.
Ja żadnego misclicka nie zajebałem, za to zajebał mnie fish trafiając w 3-betowanej puli dwie pary z QT na moje asy. Z drugiej strzałki grało mi się bardzo dobrze, powyświetlałem blefy, callnąłem pota od Penty na riverze z as high, dostałem kilka sparowanych układów i dowód przyjaźni polsko-czeskiej od Romana Papacka w postaci rejama z T2o prosto pod moje damy.
Na semi-FT wbijałem z chipleadem, ale najpierw oberwałem coolerem od Jawora, potem paroma mniejszymi spotami, a na koniec all-in preflop o 2x average AK vs A3 zakończył praktycznie mój turniej przy pomocy czeskiej trójecki na turnicku.
Z dwoma blindami dostałem się na FT, gdzie od razu wylosowałem big blinda i mój turniej się zakończył. Następny wyjebał się Dawid i na placu boju walczyć o pięć płatnych miejsc pozostał już tylko Filuś. Nadzieję na sukces naszego zawodnika wzrosły, kiedy w barze pojawił się Jawor witając nas słowami „kurwa, ale spazza w Filusia zajebałem”. Niestety jaworowe postspazzowe żetony nie okazały się szczęśliwe, bo Filuś wypierdolił się na bubblu i okazało się, że daliśmy do turnieju 10 entries z trzydziestu pięciu i nikt z nas nawet nie cashnął. #PolishRegs
Jedynym zadowolonym był Hero, któremu udało się pierwszy raz dotrwać w Super High Rollerze do końca fazy re-entry. Wszyscy zgodnie postanowiliśmy potraktować ten turniej jako rozgrzewkę przed Rozvadovem, a wjebane korony jako fałszywą, wirtualną walutę.
Pierwszą strzałkę w Rozva oddałem do dziada, który trafił strita ze swoim 42o, ale z drugiej trzymałem się dzielnie i długo. Na stole był piękny zawodnik, którego można określić jako Lococo po roku w Rozvadowie. I tygodniu w Łodzi.
Nasz Lococo dla ubogich najpierw dosunął mi JTo na river na J945A, nie mam pojęcia czy był to blef czy valuebet, gracz też ewidentnie nie wiedział, bo był wyraźnie rozdarty, kiedy dostał ode mnie calla i długo patrzył na karty, żeby się upewnić czy nie jest z przodu. Ten sam zawodnik otworzył z buttona, dostał dwa rejamy od shortów z SB i BB i sfoldował… AK. Po czym katapultował się z siedzenia i zaczął się drzeć, bo oczywiście by wygrał z AT i AQ. Dziady aż zaczęły rechotać i wydziarane od stóp do głów preflopowe nicisko uznało, że trzeba się jakoś z zagrania wytłumaczyć:
„I don’t wanna flip, its average stack” – kiwa znacząco głową na zegar.
Śmiech dziadów przeszedł w konfuzję, ponieważ ani nasz Lococo-light nie miał average stacka, ani tym bardziej żaden z tych shortów. Zgaduję, że chodziło mu o zbliżoną wysokość puli, gdyby callnął na trzeciego, ale tego też nie można być pewnym, bo jak twierdzi Dawid mało kto te pule tak naprawdę liczy.
Nie był to koniec kłopotów naszego zawodnika, ponieważ znalazł on w końcu układ, z którym jest skłonny zagrać preflop o pulę większą niż czekoladowe dwa złote – dwa asy. Niestety randomowy reg znalazł legendarne A5s i asy zostały bezlitośnie naszemu tiltującemu vapującemu fishowi połamane.
Trochę pofilmował telefonem, poskakał po sali, pokrzyczał na krupiera, bałem się, że wyciągnie sobie kolczyk z nosa i nim w Bogu ducha winnego rozdającego rzuci. Krupier-śmieszek nie dał sobie w kaszę dmuchać i z szerokim uśmiechem obwieścił „Ace Five very strong sir 🙂 „.
„I KNOW ITS STRONG?!!? YOU THINK I CARE??? I SAW EVERYTHING IN POKER!!! POKER IS MY JOB!!!”
W następnym rozdaniu – jak przystało na zawodowca – nasz Tesco Lococo wystackował się poprzez callowanie z prędkością naddźwiękową 5-bet all ina (3k-7k-15k-30k-all in) na flopie AA7 z QQ, rzucając damy triumfalnie na środek i krzycząc w rozpaczy i niedowierzaniu „YOU HIT THE ACE?!?!?!?!”, kiedy sympatyczny dziad z wąsem (trzymający się kurczowo słupa przez cały turniej z jakiegoś powodu) pokazał mu AJ. No bez ucieczki.
Wyobraźcie sobie. Jesteście dziadem. Kręcicie sobie na spokojnie slota. Zamawiacie shishę.
A TU NAGLE Z GŁOŚNIKÓW JAKIEŚ FANFARY, POJAWIAJĄ SIĘ TRZY DUPY W BIKINI I KARZEŁ Z TACĄ FAJERWERKÓW.
Trafił nam się Dzień Świętego Patryka i jestem pewny, że to świętowanie zabiło tam niejednego nienawykłego do takich rozrywek dziada zaatakowanego od tyłu przez karły, modelki i wystrzały.
Strzałkę udało mi się z shorta wyspazzować i odpaść na 15 osób do kasy.
Kolejny bullet zaprowadził mnie na chyba najlepszy stół, jaki widziałem na żywo. Po openie z UTG dostaje się sześć calli, fishe otwierają garściami. Pan z Niemiec usiadł i w swoim pierwszym rozdaniu w 5-osobowej puli (która poszła limp 500-call-call-raise 2k-coldcall-limpraise 5k-call-call-call-fold) pokazał 92s, które połamało AA limp-raisera. Po czym zaczął śpiewać piosenkę ze Shreka i powiedział, że jechał tu kilka godzin i się cieszy, że trafił, bo musiałby jechać do domu od razu. Może i wpierdalam, ale jak tu nie kochać pokera na żywo.
Łysy limp-raiser od AA otwiera 4.5x, calluję AT w kierach.
Flop dama kier, 7 kier, 4 kier.
Typ gra 11.000 do puli 5.500.
Aż nie wierzę własnemu szczęściu.
Niestety trafił karetę siódemek.
Następna strzałka ATo<JJ po rejamie, mogłem w sumie flatnać na 25bb SBvsBTN, na żywo pewnie lepsza linia. No nic, piąty bullet.
W trakcie tripa wykluła nam się z Dawidem pewna narracja – dziady kochają 33. Z jakiegoś powodu kochają parę trójek. Kochają je callować na river na J9864, kochają z nimi valueblefować. W trakcie rozmowy na messengerze o tym Dawid callnał 33 i oczywiście trafił seta trójek, aż się zaczął śmiać na głos w trakcie rozdania. A ja się wyjebałem w dziada, który trafił karetę na flopie 334. Przysięgam. Żyjemy w symulacji.
Szóstą strzałkę wjebałem w pierwszym rozdaniu na flipie i moja przygoda z Mainem się zakończyła. Przynajmniej wygrywam w chińczyka i Wiedza To Potęga, to jest prawdziwe zwycięstwo moralne. Idę grać hajka.
Pokerowe cytaty:
„Właśnie dziad wywalił rega. Oboje do siebie mówili na co się obstawiają, żaden nie zagrał zgodnie z tym na co obstawiał, a na river dziad go 2-outerem zajebał”.
„Ten luźny fish po prawej mnie zajebał. Ale bardziej mnie zmartwiło, że mrugnął do mnie i powiedział: <I know your game, we play the same>”.
PS. Odpowiedzą na pytanie z ostatniego bloga była Ewa Chodakowska, gratuluję!
6 Comments
Art
Moj ulubiony bloger, tylko za rzadko pisze a ma takie dobre pióro
Radogoszcz
Dzięki <3 Myślę że z 3 blogi z wyjazdów jeszcze będą w tym roku.
Martin
Jak zawsze zajebiście się czyta. Choć nie ukrywam, że jakieś słabe wyniki z ostatnich Twoich blogów.
Życie rega jest ciężkie. 6 strzałek w mainie, kilka w hajku i żadnego casha, coś musisz moim zdaniem poprawić w grze. 😉
W szczególności jeżeli mówisz, że trafiasz świetne stoły z fishami, to musisz wtedy budować stacka a nie 5 razy się dokupywać.
W innym wypadku nie ma co oceniać ludzi jako fishy, mega donków itp. Skoro nie jesteś w stanie tych rybek jeść, to może zamieniasz się w plankton. xD
Radogoszcz
Z podróżniczych blogów dotąd (2x Praga, Ołomuniec, Estonia i Malta) na minus była tylko Malta, może za dużo marudzę i stąd takie wrażenie 😀 Albo faktycznie pora przejść na emeryturę i sobie darować wyjazdy :< Tak czy siak cieszę się że się podoba.
Valaquaz
Świetny blog, uwielbiam go czytać i za każdym razem od razu po przeczytaniu sprawdzam kiedy można coś fajnego zagrać live.
Radogoszcz
Dzięki ^^ Mam tak samo jak oglądam streamy, a potem na miejscu człowiek sobie przypomina jak gra na żywo wygląda naprawdę 😀