Gdyby próbować wskazać najlepszego fotografa pokerowego, to Tomas Stacha byłby jednym z faworytów. W wywiadzie opowiada, jak wygląda jego współpraca z pokerzystami.
Chociaż poker to gra mocno statyczna, to nie oznacza, że podczas turniejów lub gier cashowych nie ma emocji. A jeśli fotograf ma dobre oko, to może zrobić zdjęcia, które przejdą do historii pokera.
O tym, jak ważną częścią mediów pokerowych są zdjęcia, niech świadczy fakt, że w ramach Global Poker Awards jest kategoria im poświęcona. A gdy chodzi o najlepszych pokerowych fotografów, to w tym gronie znajduje się Tomas Stacha.
Tomas Stacha – pokerowy fotograf od 2007 roku
Ostatnio udzielił wywiadu dziennikarzowi portalu SpadePoker.tv, opowiadając o kulisach swojej pracy. Pierwszą część znajdziecie tutaj.
Druga część wywiadu rozpoczęła się od pytania o to, jak Tomasowi współpracuje się ze znanymi pokerzystami – Negreanu, Hellmuthem i innymi. Odpowiedział:
Pracując dla PokerStars, miałem Daniela w teamie PS. To miły człowiek, lubię go, a on lubi gadać. Gdy go gdzieś spotykam, to mówi „Cześć, Tomas”, a ja odpowiadam „Cześć, Daniel”. Jest fajnie.
Lubię Bertranda „ElkY’ego” Grospelliera. To miły gość. Przez lata współpracowaliśmy ze sobą, zawsze układało się to bardzo dobrze. Mógłbym wymienić całą listę zawodników, którzy są w porządku. Naprawdę lubię Orpena Kisacikoglu, Sama Greenwooda, szanuję Steve’a O’Dwyera. To zawodnicy, z którymi pracowałem przez lata, nigdy mnie nie zawiedli. Jest wielu takich zawodników.

Orpen Kisacikoglu, Tomas Stacha, Timothy Adams
Wiesz, co było dla mnie najtrudniejsze. Nawet nie najtrudniejsze, ale nieprzyjemne. Z zawodnikami mam dobre relacje. Podczas High Rollera NLH w ramach EPT Praga, gdy trwała pandemia koronawirusa, musiałem podchodzić do każdego i prosić, aby założyli maseczki. Myślę, że gdyby zrobił to ktoś inny, to nie skończyłoby się to dla niego dobrze. To dlatego, że musiałem o to prosić Leona Tsoukernika, Antanasa „Tony’ego G” Guogę i innych uczestników Super High Rollera. Wszyscy uszanowali moją prośbę, ponieważ wiedzieli, że robię to z dobrego powodu, a poza tym mam normalne relacje ze wszystkimi.
Pytany o swoje znajomości z pokerzystami i ich publicznym wizerunku, jako przykład wskazuje Bryna Kenneya:
Znam go osobiście, to miły gość. W tym roku rozmawiałem z nim na Bahamach. Nie będę mówić o co chodziło [w ubiegłym roku Martin Zamani ujawnił, że Bryn Kenney oszukiwał w pokerze – red.], ale moim zdaniem, nawet negatywny rozgłos jest dla niego rozgłosem. Dla mnie zawsze wydawał się być w porządku.
Inny przykład to Martin Kabrhel [podczas WSOP 2023 pojawiły się oskarżenia o oszukiwanie w grze – red.]. Znam go, nigdy by tego nie zrobił. Podobnie jak Leon Tsoukernik, dałbym sobie obciąć rękę za Martina. Tamtą sprawę postrzegam raczej jako odwet zawodników na Martinie, nie chcą go widzieć przy stole. To mi się nie podoba, ponieważ każdy ma prawo grać. To od Martina zależy, w jakim stylu chce grać. On zawsze gra po swojemu, ale wielu osobom to się nie podoba.
Być jak MacGyver
W wywiadzie z Tomasem nie zabrakło pytań o to, jakiego sprzętu używa w pracy fotografa. Odpowiedział:
Fotografowanie turniejów zaczynałem jednym z pierwszych aparatów SLR od Olympusa, który w tamtym czasie kosztował fortunę. Następnie zamieniło go na aparat marki Nikon i do dzisiaj się nim cieszę.
Stacha wyjaśnia, że jego praca wymaga czasem poświęceń, co zilustrował opowieścią z WPT Prime Liechtenstein 2023. Chodziło o zrobienie zdjęć podczas pokazu sztucznych ogni. Fotograf wspomina:
Chciałem mieć budynek kasyna i sztuczne ognie przed sobą, co oznaczało, że muszę pójść kilometr w pole. Wziąłem dwa statywy, dwa aparaty i szedłem dziesięć minut, aby z bezpiecznej odległości zrobić zdjęcia. Było wilgotno, czego nie zauważyłem.
Gdy wróciłem do kasyna, po kolana byłem w błocie. Jakoś musiałem rozwiązać ten problem. Otworzyłem walizkę i stwierdziłem, że nie mam zapasowej pary dżinsów. Brudne musiałem wyprać, a ponieważ w Liechtensteinie jest dosyć wilgotno, o czym w życiu bym nie pomyślał, spodnie schły przez dwa dni. W międzyczasie musiałem nosić spodnie, które noszę podczas lotów. Wszystko skończyło się dobrze.
Fotograf dodaje:
Czasami musisz być MacGyverem i improwizować, aby zrobić dobre zdjęcie.
Z dala od pokerowych stołów
Pytany o to, jak spędza czas wolny, Tomas mówi, że ma nietypowe hobby:
Zawsze lubiłem noże. Zawsze chciałem nauczyć się, jak je umiejętnie ostrzyć. Nigdy jednak nie myślałem, że będę potrafił sam je zrobić.
Gdy jednak trwała pandemia koronawirusa i opiekowałem się dziećmi, spróbowałem zrobić swój pierwszy nóż. Sprawiło mi to przyjemność, co ma sens, ponieważ taki nóż przetrwa długo po tym, gdy mnie już nie będzie. Tak więc zrobiłem kilka noży i rozdałem je. Nigdy jednak nie będę robić ich dla pieniędzy, robię je dla przyjemności. Robię je i używam podczas wędkowania. Wiele podróżuję i czasem udaje mi się znaleźć na to czas.
Gdy pewnego razu byłem na Bahamach, to poszedłem wędkować razem z fotografem z Argentyny. Łowiliśmy, stojąc na brzegu. Było niesamowicie. Coś tam złowiliśmy. Doświadczyłem wtedy także jednego z najpiękniejszych momentów w życiu, gdyż zobaczyłem skaczącą ogromną płaszczkę. Później spotkaliśmy jednego z mieszkańców i zapytaliśmy, dlaczego te ogromne płaszczki wyskakują z wody. Odpowiedział, że to dlatego, iż są atakowane przez rekiny. Sprawdziłem w internecie i coś w tym jest.
Drugim hobby Tomasa Stachy jest motoryzacja. Wspomina, że pewnego razu, gdy pracował podczas turnieju w King’s Resort Rozvadov, przyjechał Emil Bise, jego przyjaciel. Szwajcarski pokerzysta posiada po dwa tytuły WSOP i WSOP Circuit. W turniejach live wygrał ponad 1.000.000$, bierze udział w grach cashowych high stakes. Do kasyna przyjechał jednym z limitowanych egzemplarzy marki Lamborghini. Po kilku próbach, Tomas dał się namówić i zasiadł za kierownicą:
Gdy nacisnąłem gaz, bransoletka WSOP zleciała z deski rozdzielczej, ale na szczęście Emil ją złapał. Jazda sprawiła mi przyjemność. (…)
Gdy w 1996 lub 1997 roku udałem się do Niemiec, pojechaliśmy tam naprawdę super sportowymi samochodami. One również jeździły po 290 km/h. Tak więc w swoim życiu jeździłem dużo i szybko. Mam jeszcze marzenie, które mam nadzieję spełnić pewnego dnia. To jazda z prędkością ponad 300 km/h. Zostało mi 10 km/h, więc trzymajcie kciuki.
Banco Casino Koszyce – szczegóły turniejów zaplanowanych na listopad